święta, święta i po świętach...

No tak moi drodzy. Niestety wolny od wszelkich zajęć dzień 1 listopada
skończył się równie szybko jak się zaczął. Mi osobiście udało się
szczęśliwie nie spotkać żadnego znajomego na cmentarzu, który zapytałby
"hej, przyszedłeś na groby?" a ja chcąc nie chcąc musiałbym odpowiedzieć
"nie stary.. sprzedają tu zajebisty popcorn i watę cukrową, a nasza
ulubiona knajpa dzisiaj nieczynna" (z tą watą i popcornem to nie żart!
naprawdę sprzedawano przed cmentarzem takie cuda) oraz niepostrzeżenie
położyć zapalone znicze na grobach bliskich, moich znajomych. Jednak
nie oszukujmy się, że Wszystkich Świętych dla większości z nas nie ma
żadnego wymiaru katolickiego. Dla nas to okazja by mieć wolne, spotkać
się ewentualnie z rodziną i pójść na cmentarz gdyż dzień w którym powinno
się to uczynić modląc za zmarłych nie jest wolny od pracy i nauki. Zatem
trwamy w zadumie owego pierwszego dnia listopada kiedy to wg. kościoła
powinniśmy radować się, iż tyle duszyczek okazało się być świętymi,
tudzież błogosławionymi. Co mnie zastanawia.. Dlaczego listopad? Jest
kurwa zimno! Przyrodzenia panów stojących na cmentarzach kurczą się do
takich rozmiarów o których nie śniło im się w najgorszych koszmarach.
A dlaczego? Dlatego, że nikt nie jest ubrany na zimę, każdy na jesień i
poubierany najczęściej w garnitury płaszczyki i cwaniaczki co nie sprzyja
zdecydowanie. Bo to chuj wie jaka to będzie pogoda.. I tak faktycznie
fajnie to wygląda jak liście z drzew spadają lampiony się palą, szybko
robi się ciemno.. Ale na cmentarzach polskich to po ciemku idzie kurwa
się połamać, nabawić traum wszelakich a w najlepszym wypadku zabić się.
Dlaczego więc 1 listopada nie jest 1 lipca na przykład? Chociaż kurwa z
pogodą w Polsce.. Każdy musiałby mieć ogień olimpijski aby deszcz zniczy
nie zgasił.

Komentarze

Popularne posty